- Z gorącym życiem, życiem w gorącu? - odpowiada bez zastanowienia.
Proszę by bardziej się postarał.
- Z gazetą, plotami i programem telewizyjnym?
Nigdy nie interesowały mnie newsy i ploteczki, lecz do refleksji nad polskimi gazetami zmusiła mnie niedawno Aleksandra Klisko w artykule "Jak kobiece magazyny ogłupiają Polki", który serdecznie polecam. Można by rzec, że przypomniała mi o branży prasowej, na którą dawno temu rzuciłam filtr o nazwie: ignoruj. Wprawdzie będąc nastolatką kupiłam kilka numerów Brawo Girl, lecz szybko uznałam to za stratę pieniędzy. Przez długi czas nie znalazłam czasopisma, które zwróciłoby moją uwagę, aż do momentu Mollie Makes.
Mollie Makes - dosłownie oszalałam na jej punkcie!
Jest to anglojęzyczny miesięcznik z wielką porcją inspiracji, w którego zdjęciach szybko się zakochasz. Znajdziesz tu "przepisy" na: szydełkowe etui, dywany, filcowe torebki lub ozdobne torby na zakupy, szydełkowe misie, potworki i lale, wianki, czapki, poduszki, sukienki, rękawiczki, ubranka dla niemowląt i wiele innych. Dodatkowo do czasopisma dokładane są wspaniałe gratisy np. zestaw do zrobienia pluszowych dekoracji, filcowych zwierzątek, szydełko z włóczką czy zestaw guzików. Dzięki takim wyszukanym prezentom, mamy okazję wypróbować nową technikę rękodzielniczą bez wydawania majątku.Aby nie było tak kolorowo ośmielę się stwierdzić, że Mollie Makes jest w Polsce na tę chwilę wręcz nieosiągalna. Jedyny sklep, w którym udało mi się znaleźć zadowalający wybór Mollie to Craftoholicshop, lecz najnowsza gazeta to numer 68, gdzie za granicami wydano właśnie 76. Z wielką rozpaczą kontaktowałam się ze sklepami internetowymi Kiosk24 czy Empik z pytaniem o dostępność i możliwość zamówienia, z przykrym skutkiem. Czytając fora i grupy facebookowe odniosłam wrażenie, że Polki Mollie Makes lubią, znają i czytają, lecz pewnie w większości mieszkają poza granicami kraju.
Jeśli Cię zainteresowałam zajrzyj na blog Mollie Makes.
Polska Mollie Makes czyli Mollie Potrafi
W 2014 roku doczekaliśmy się pierwszego polskiego numeru Mollie Makes - Mollie Potrafi. Specyficzna okładka, którą zachwyciliby się miłośnicy recyklingu oznacza, że idea oryginalnej wersji z USA została zachowana. Taka tylko trochę cieńsza i bardziej elastyczna. Zawartość wydrukowana jest na cienkich, śliskich kartkach odbiegających od szorstkich, nieco grubszych z oryginału.
Treść często jest żywcem tłumaczona, więc znajdziemy tu takie same genialne projekty jak w Molly Makes. Mam nadzieję, że w przyszłości, przeczytam więcej treści o naszych polskich rękodzielniczkach. Czyżby nie chciały dzielić się swoimi pomysłami? Czyżbyśmy nie mieli takich, które chętnie napisałyby ciekawy artykuł? Poza tym do gazety nie są dodawane żadne gratisy, które wychwalałam w Mollie Makes. Z uwagi na ten fakt, nadal szukam dostępu do anglojęzycznej wersji.
Treść często jest żywcem tłumaczona, więc znajdziemy tu takie same genialne projekty jak w Molly Makes. Mam nadzieję, że w przyszłości, przeczytam więcej treści o naszych polskich rękodzielniczkach. Czyżby nie chciały dzielić się swoimi pomysłami? Czyżbyśmy nie mieli takich, które chętnie napisałyby ciekawy artykuł? Poza tym do gazety nie są dodawane żadne gratisy, które wychwalałam w Mollie Makes. Z uwagi na ten fakt, nadal szukam dostępu do anglojęzycznej wersji.
Gdzie kupić naszą Mollie?
Korzystając z okazji wspomnę jeszcze o fanpage'u fecebookowym polskiej wersji Mollie, który polubiło już ponad 27 500 osób. To niezły wynik, choć udostępnioną treścią jestem trochę zawiedziona. Za mało inspiracji, za mało postów, brak dyskusji. Taki sobie jest, zaniedbany. Sądzę, że ruch byłby większy, gdyby ktoś odpowiedział dziewczynom, które wrzucają zdjęcia swoich prac w komentarzach. Jest to przecież świetna okazja do rozmowy z czytelnikami. Przecież wśród nich na pewno są takie, o których warto napisać.
Niedawno rozważałam czy zacząć szydełkowanie, bo strasznie mnie do tego ciągnie. Fajnie, że istnieją takie czasopisma, że poza Internetem, można znaleźć inspiracje w wersji papierowej :)
OdpowiedzUsuńCzasami wolę coś namacalnego. Często w Internecie po prostu nie wiem od czego zacząć i mam za duży wybór. Szydełkowanie zaczynałam z YT przy pomocy "Szydełko dla początkujących", które uporządkowało moją wiedzę (https://ulubionykiosk.pl/wydawnictwo/167-szydelko-dla-poczatkujacych). Na nie też liczy się 50% rabat.
UsuńNie potrafię szyć ale lubię wszelkiego rodzaju manualne prace. Ostatnio zrobiłam tiulową spódniczkę, teraz myślę o pomponach
OdpowiedzUsuńJa też szyć nie potrafię. Mam nawet problem z przyszyciem guzika ;) Marzy mi się maszyna do szycia i tworzenie lalek. Wszystko małymi krokami. W Mollie znajdują się projekty z szycia, haftowania, decupage, szydełkowania, robienia na drutach i wiele innych, o których nawet nie wiedziałam. To właśnie mi się podoba. Polecam i pozdrawiam :)
UsuńSuper magazyn. Zaraziłaś mnie nim :)
OdpowiedzUsuńWiem, bardzo się cieszę ;)
Usuń